husarska9_Gian Marco BenedettoAnadolu via Getty Images_ukrainesoldierstraining Gian Marco Benedetto/Anadolu via Getty Images

NATO nie powinno wahać się w sprawie Ukrainy

Jeśli prezydent Rosji Władimir Putin wygra swoją wojnę agresji na Ukrainie, jego następnym celem może być Polska i kraje bałtyckie. Aby temu zapobiec, kraje NATO powinny posłać na Ukrainę oddziały niebojowe, dając w ten sposób wyraźne ostrzeżenie Kremlowi i umożliwiając ukraińskim siłom skoncentrowanie się na walce.

ODESA - 6 czerwca przypada 80. rocznica D-Day, kiedy alianci  szturmowali plaże Normandii. Podczas gdy zachodni przywódcy upamiętniają wydarzenie, które doprowadziło do wyzwolenia Europy od faszyzmu, powinni pamiętać, że zaledwie pięć lat wcześniej francuski socjalista i przyszły faszystowski polityk Marcel Déat argumentował, że francuskie wojska nie powinny bronić Polski przed nazistowskimi Niemcami. "Walka u boku naszych polskich przyjaciół, dla wspólnej obrony naszych terytoriów, naszej własności i naszych wolności, jest perspektywą, którą możemy odważnie sobie wyobrazić, jeśli ma to przyczynić się do utrzymania pokoju", pisał w maju 1939 roku. "Ale umierać za Gdańsk - nie!".

Dziś wielu obawia się, że jeśli prezydent Rosji Władimir Putin wygra swoją wojnę agresji przeciwko Ukrainie, kraje takie jak Polska i państwa bałtyckie będą jego kolejnymi celami. Niektórzy sugerują nawet, że zamiast czekać, aż siły rosyjskie dotrą do ich granic, kraje te powinny wyprzedzająco wysłać wojska na Ukrainę, aby zmusić Rosję do wycofania się z całego terytorium Ukrainy i trzymać Putina na dystans.

Podczas gdy takie nastroje nie są jeszcze powszechne na Zachodzie, niektórzy zachodni przywódcy są coraz bardziej świadomi potrzeby szybkiego działania. Jak powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron w przemówieniu w Dreźnie w maju 2024 r., "Rosja będzie tu jutro, [lub] pojutrze". Inaczej mówiąc, łatwiej jest walczyć z siłami rosyjskimi na ukraińskiej ziemi, gdzie ukraińska armia ponosi ciężar walk, niż stawiać czoła armii Putina na terytorium NATO.

Zbliżający się w dniach 15-16 czerwca szczyt pokojowy w sprawie Ukrainie jaki będzie miał miejsce w Szwajcarii, a także lipcowe spotkanie NATO w Waszyngtonie z okazji 75-lecia Sojuszu, mogą sprawić, że Putin będzie bardziej skłonny rozważyć zawieszenie broni. Zachodni sojusznicy Ukrainy nie powinni jednak zmuszać prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do negocjacji z przywódcą tak niegodnym zaufania jak Putin. Zamiast tego powinni skupić się na wzmocnieniu pozycji Ukrainy, zapewniając, że kraj ten osiągnie pokój i bezpieczeństwo, na które zasługuje.

Czas działa teraz na niekorzyść Ukrainy, i to nie tylko militarni. Mające miejsce latem przerwy w dostawach prądu potencjalnie zapowiadają apokaliptyczną zimę dla Ukraińców, i stawką jest przetrwanie tego kraju. Biorąc pod uwagę jego rozpaczliwą sytuację, członkostwo w NATO byłoby najlepszą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy.

Zważywszy, że Ukraina nie zostanie zaproszona do członkostwa w Sojuszu, dopóki trwa wojna, kraje NATO powinny rozmieścić wojska na Ukrainie. Pomogłoby to zapobiec utracie dodatkowych ukraińskich terytoriów („zachować to co mamy”), podczas gdy ukraińskie wojsko kontynuowałoby walkę o odzyskanie terytoriów okupowanych przez Rosję.

Secure your copy of PS Quarterly: The Climate Crucible
PS_Quarterly_Q3-24_1333x1000_No-Text

Secure your copy of PS Quarterly: The Climate Crucible

The newest issue of our magazine, PS Quarterly: The Climate Crucible, is here. To gain digital access to all of the magazine’s content, and receive your print copy, subscribe to PS Premium now.

Subscribe Now

Tu musimy zrobić pięć zastrzeżeń. Po pierwsze, takie działanie nie może być postrzegane jako akceptacja praw Rosji do jakiegokolwiek suwerennego terytorium Ukrainy. Po drugie, wysiłki te powinny obejmować koalicję chętnych członków NATO, a nie cały Sojusz. Niektóre państwa NATO, w tym Estonia, Francja, Litwa i Polska, już zasygnalizowały swoją gotowość do przyłączenia się do takiej koalicji, podczas gdy inne, takie jak Słowacja Roberta Fico i Węgry Viktora Orbána, są otwarcie proputinowskie i niemal na pewno by odmówiły.

Po trzecie, siły powinny być rozmieszczone tylko na czterech piątych terytorium Ukrainy, które nie jest okupowane, w szczególności w 20 regionach administracyjnych (obwodach), do których Rosja nigdy nie rościła sobie praw. Chociaż rosyjska aneksja Ługańska, Doniecka, Zaporoża i Chersonia jest nielegalna, strategia ta pozwoliłaby uniknąć uwiarygodnienia absurdalnego twierdzenia Kremla, że NATO stanowi zagrożenie dla "jego" terytorium.

Po czwarte, państwa NATO nie powinny rozmieszczać oddziałów bojowych, ale raczej personel, którego rola obejmowałaby szkolenia, które obecnie są prowadzone za granicą w kosztowny i skomplikowany logistycznie sposób, a także oczyszczanie pól minowych i reperację sprzętu, uwalniając w ten sposób ukraińskie oddziały do rzeczywistej walki. Takie podejście zostało już zasugerowane przez niektórych sojuszników Ukrainy, takich jak Francja, podczas gdy inne kraje mogą dyskretnie zapewnić podobne wsparcie.

Wreszcie, jeśli siły rosyjskie zaatakują zagraniczne wojska na Ukrainie - minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow już powiedział, że instruktorzy wojskowi są "uzasadnionym celem" dla Rosji - powinny spodziewać się natychmiastowego odwetu. Dotknięte kraje powinny zezwolić by broń, którą dostarczyły na Ukrainę, była użyta do przechwytywania nadlatujących pocisków i samolotów, zarówno na Ukrainie, jak i na terytorium Rosji, oraz by mogła uderzać w rosyjskie zakłady produkujące broń nawet w głębi kraju. Podczas gdy wiele państw NATO zgodziło się, że takie działania stanowiłyby uzasadnioną samoobronę, niektóre z nich nałożyły surowe warunki. Stany Zjednoczone, na przykład, wahały się najdłużej, a następnie nalegały, że rosyjskie terytorium może być celem tylko w ramach obrony Charkowa.

Co najważniejsze, nasza propozycja nie zakłada, że przyjaciele Ukrainy wyznaczą sobie sztywną czerwoną linię, która pozostawi im ograniczone pole manewru. Zamiast tego postrzegamy to jako warunek wstępny i wyraźne ostrzeżenie dla Putina: nie atakuj żadnego obcego personelu, wojskowego ani cywilnego, na suwerennym terytorium Ukrainy.

Może nasza propozycja wydaje się prowokacyjna lub prowadząca do eskalacji; niechaj tak będzie. Od 2014 roku Putin robi wszystko, co w jego mocy, aby sprowokować NATO do konfliktu, a kremlowska propaganda już twierdzi, że prowadzi wojnę z "kolektywnym Zachodem". Jak nieżyjąca już premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher powiedziała ówczesnemu prezydentowi USA George'owi H.W. Bushowi na początku wojny w Zatoce Perskiej w latach 1990-91: "To nie jest czas na wahanie się".

Świetnie ujęła to estońska premiera Kaja Kallas, która niedawno powiedziała, że jeśli Rosja będzie chciała zaatakować, to to zrobi, niezależnie od działań NATO. Już czas, by przestać zastanawiać się, co chodzi po głowie Putinowi a za to sprawiać, by obawiał się potencjalnej reakcji Zachodu. Jesteśmy to winni narodowi ukraińskiemu i przyszłym pokoleniom, aby zakończyć rosyjską wojnę agresji tam, gdzie się zaczęła.

https://prosyn.org/s2IzGaGpl